Odszedł jeden z największych Polaków
głowa Kościoła katolickiego,
autorytet moralny dla ludzi
różnych wyznań i kultur.
www.onet.pl--->wejdź i wpisz się do księgi
Pospolity...nie ma takiego gatunku zdaje się. Z własnej obserwacji wiem, że patyczaki (przynajmniej te gatunki które mam) nie lubią samotnosci. Jak już hodować, to po kilka, i choć są partenogenetyczne (u większości gatunków nie występują lub tylko sporadycznie pojawiają się samce) to są to zwierzątka lubiące towarzystwo. A jak widzicie, że z owadami lub innymi zmiennocieplnymi (poikilotermami) jest coś nie tak to takim najprostszym sposobem terapii jest danie im możliwości zmiany środowiska termicznego. Jak sa na coś chore (np jakaś infekcja wirusowa czy grzybowa) to często wywołują u siebie gorączkę albo obniżają swoją temperaturę, ale czynią to za pomocą zmiany środowiska a nie endogennie, i dzięki temu zabijają albo powstrzymuja rozwój infekcji. W środowisku naturalnym owady bardzo żadko choruja, dopiero w sztucznych hodowlach, gdzie jest stała wilgotność i temperatura, zaczynają chorować, bo nie mają możliwości ucieczki przed tym co im nie odpowiada. Są oczywiście i inne możliwości terapii maluchów, ale ta jest najprostsza i dość skuteczna. A nózki odrastające wyglądają śmiesznie
Robal zawsze mnie ciekawiło czy patyczaki gryzą. Nie chodzi o moje łapska, ale czy jeśli 3-4 latek wsadzi rączkę do owadów to czy nie wyciągnie jej z bekiem.
Dawniej myślałam o hodowli patyczaków. Pokazały się nawet w zoologiku, ale szybko zrezygnowali ze sprzedaży, bo nie było chętnych. Nie zdążyłam kupić i jakoś zapomniałam o nich. Na wiosnę pewnie pomyślę o kupnie. Muszę zamówić w necie a na wysyłkę teraz chyba za zimno.
Jak sobie radzisz z karmieniem patyczaków zimą? Mamy działkę i latem nie ma problemu z malinami. Co jednak zimą?
_________________ Pijemy za lepszy czas
za każdy dzień, który w życiu trwa
za każde wspomnienie, co żyje w nas
niech żyje jeszcze przez chwilę
---
http://www.dziecionline.pl/pomoc
Ostatnio zmieniony przez ToJa dnia Pią 06 Sty, 2006 21:42, w całości zmieniany 1 raz
Patyczaki nie gryzą. Są całkowicie roślinożerne. Ewentualnie takie gatunki jak patyczak wietnamski czy rogaty (te znam z autopsji), gdy jest ich za dużo w klatce, potrafią podgryzać sobie nawzajem kończyny.
Dla człowieka patyczaki nie są groźne w żadnym wypadku. Co najwyżej niektóre gatunki (choć raczej liśćce i straszyki a nie patyczaki) mają ostrogi na odnóżach, którymi potrafią się mocno złapać, i ciężko jest je zdjąć, bo to troszkę drapie (ale raczej nie do krwi).
Dla dzieci patyczaki polecam jako naukę odpowiedzialności, aczkolwiek nie dla zbyt małych, bo to się źle kończy dla patyczaków - występuje u nich autotomia, czyli odrzucanie kończyn w sytuacji stresowej, i jak dziecko przesadzi z pieszczotami to robi się z patyczaka dżdżownica. Młodym osobnikom kończyny odrastają, ale jak zostanie jedna to niestety nawet odrastanie nie pomaga. Można spróbować z patyczakami indyjskimi- one jak się zdenerwują najpierw zwijają się w fajny "patyczek", który można turlać, a kończyn pozbywają się dopiero w ostateczności.
Lepsze są straszyki- są zwykle masywniejsze i odporniejsze na "tarmoszenie" przez dzieci. Liśćców nie polecam bo są ciężkie w hodowli i bardzo wrażliwe na dotyk.
Zimą zakupy owadów raczej odpadają- mogą przemarznąć. To są jednak drobne zwierzęta zmiennocieplne o olbrzymiej powierzchni oddawania ciepła. Ewentualni przesyłką kurierską z domu do domu albo konduktorską, ale skórka nie warta wyprawki, gdyż drożej zakosztuje transport niż owady.
Karmienie jest proste- patyczak stara się gryźć wszystko na czym się go posadzi (maksimum jedzenia przy minimum ruchu). Je jeżyny (są jeżyny zimozielone- często spotyka się je w parkach i lasach oraz przy dworcach kolejowych), mniszka lekarskiego, sałatę, większe osobniki kapustę (małe mają za słaby aparat gębowy), czy też liście dębu lub bzu. Na zimę można zbierać zimozielone jeżyny lub zamrozić reklamówkę jeżyn "letnich" w worku w zamrażalniku (dobrze zamknięte spokojnie wytrzymują nawet dwa lata- sprawdziłem).
Dzięki Robal. Sporo mi wyjaśniłeś.
O malucha pytałam na wszelki wypadek. U nas takie szkraby mogą tylko patrzeć na zwierzątka. Wszystko staramy się tak zabezpieczyć żeby taki urwis nie mógł skrzywdzić zwierzaka. Dzieci są jednak nieprzewidywalne i sprytne. Ważne, że mocno nie skaleczy. Jak uszczypnie czy udrapnie to będzie niezła nauczka
Zastanawiałam się nad hodowlą patyczaków indyjskich albo rogatych od samego początku, czyli zakup jajeczek. Dobrze zabezpieczone (koperta z bąbelkami czy styropian) pewnie przetrwałyby podróż. Dlatego interesowało mnie karmienie zimą. Następne zimy to już z górki, bo jeżyn i malin mamy aż za dużo Jakoś jednak wytrzymam do wiosny.
_________________ Pijemy za lepszy czas
za każdy dzień, który w życiu trwa
za każde wspomnienie, co żyje w nas
niech żyje jeszcze przez chwilę
---
http://www.dziecionline.pl/pomoc
No na pewno lepsza niż hodowanie rybek. Mniej sprzątania i można zwierzaka do łapy wziąc nie krzywdząc go automatycznie.
Pewnie, że można się do robalków przytulać.A jak cudownie ściskać się z karaluszkami amerykańskimi albo wiekoskrzydłymi-mmmm
A co do hodowli- nie wiem jak inni, ale u mnie patyczaki lepiej się trzymają w grupie i mniej padają, gdy w klatce jest choć jeden większy (starszy). Nie wiem czemu, ale po prostu mają mniejsze problemy z wylinką, choć nie obserwowałem nigdy czynnego działania większego owada w tym celu.
hej ) od jakichś 2 miesiecy mam 2 patyczaki )
ale jakis dwa dni temu jedna moja kochana mi zdichła
wczesniej odpadło jej czułko:( czy to moze byc powodem tego ze "zdechła"??
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach