Dzieci OnLine

Zabawa i Edukacja

www.dziecionline.pl

Języki
Blogi
Help-blog
Wiedza
Lektury
Pliki
Kontakt

Agata Widzowska-Pasiak

Bajka o brudnym kominie

Ach, jak pięknie jest bawić się w piaskownicy! Można budować zamki, zjeżdżalnie dla małych samochodzików, albo cukiernię z piaskowymi ciastkami, błotnymi tortami i pączkami, które posypuje się piaskowym cukrem pudrem. Mniam zabawa!

- Mamusiu, kupisz coś w mojej cukierni? - spytał Filip.

- Poproszę tort czekoladowy z orzechami i pięć pączków z nadzieniem. - odpowiedziała Mama całkiem poważnie.

- A mogą być nadziewane na patyki?

- Raczej nie, nie prosiłam przecież o lizaki. - zaśmiała się Mama krojąc sobie apetyczną porcję tortu.

Po skończonej uczcie, nadszedł czas na powrót do domu i prawdziwy obiad.

Filip usiadł przy stole i czekał aż Mama przygotuje dla niego porcję pierogów.

- Umyłeś rączki, kochanie? - spytała Mama.

Filip spojrzał na swoje ręce i zobaczył, że całe pokryte są kurzem. Kilka razy wytarł je w spodnie. Bardzo porządnie.

- Tak, są czyste. - powiedział i z nudów zaczął się bawić własnymi rękami. - Idzie kominiarz po drabinie, fiku miku, już w kominie! - kciuk ukazywał się na samej górze splecionych dłoni. - Idzie kominiarz po drabinie, fiku miku... ojej, co to?

Tym razem zamiast kciuka ukazał się malutki człowieczek. Uchylił rondo czarnego kapelusza i odezwał się do Filipa:

- Mój drogi, pomóż staremu kominiarzowi. Utknąłem w tym kominie na dobre, a przecież czeka mnie tyle roboty.

Chłopiec zaniemówił ze zdziwienia. Tymczasem kominiarczyk wytaszczył z komina zestaw kosmatych szczotek, dwie ściereczki; suchą i wilgotną oraz butelkę z napisem "Pucuś". Nalał trochę płynu na jedną szmatkę i zaczął z zapałem czyścić komin.

- Ależ to wszystko zapuszczone, widać, że od dawna nikt tu nie zaglądał. Kurz, tłusty brud, sadza... Skąd tu tyle piachu? Ale i z tym sobie poradzimy. - kominiarz uśmiechnął się spod czarnych wąsów i zanurzył w otworze dłoni najdłuższą ze swoich szczotek. "Szuru buru, szuru buru" pucował komin, aż huczało. Potem polerował dobre pięć minut. Pogwizdywał przy tym jakąś kominiarską melodyjkę, a na koniec zajrzał do komina i krzyknął "A kuku!". Echo odpowiedziało mu wdzięcznym "A kuku!", a to znaczyło, że komin jest idealnie wyszorowany.

- Gotowe! - kominiarz ukłonił się połyskując złotymi guzikami uniformu. - Należy się jedna złotówka.

- Ale... ja nie mam... - odezwał się zakłopotany Filip.

- Nie dostajesz kieszonkowego? Poszukaj dobrze w skarbonce. Bardzo się napracowałem...

- Przecież ja wcale nie prosiłem, żeby pan czyścił komin. - odparł chłopiec.

- Do moich obowiązków należy czyścić każdy brudny komin jaki napotkam. A takiego brudnego jeszcze nigdy nie widziałem. Nawet bocian nie zrobiłby sobie na nim gniazda.

Jak już znajdziesz złotówkę, to wrzuć mi ją do komina, dobrze? Acha, i nie połam drabiny! - zawołał kominiarz i zniknął w otworze.

Chłopiec rozplótł dłonie i obejrzał je bardzo dokładnie. Jeszcze nigdy nie były takie czyste!

- Filipku, proszę pierogi. - Mam podała synkowi talerz. - A co to takiego? - podniosła ze stołu połyskującą kuleczkę.

- To nic takiego, to taki kominiarski guziczek... Muszę go wrzucić do komina.

- Fajne te klocki Lego. - powiedziała Mama.

- Fajne. - odparł chłopiec i po obiedzie od razu pobiegł do swojej skarbonki.

© Agata Widzowska

Agata Widzowska | Spis bajek

Copyright © 2000- Dzieci OnLine
Wszelkie prawa zastrzeżone.