Dzieci OnLine - Zabawa i Edukacja

Dzieci OnLine

Zabawa i Edukacja

www.dziecionline.pl

Języki
Blogi
Help-blog
Wiedza
Lektury
Pliki
Kontakt

O KAMEDUŁACH WIGIERSKICH

Wyspę wigierską upodobali sobie kameduli, którzy przybyli do Polski z Włoch. U króla Jana Kazimierza wyjednali dokument zezwalający na budowę klasztoru i kościoła. W zamian za to mieli się modlić o odwrócenie wojen i innych klęsk, które nawiedziły Rzeczpospolitą za panowania tego władcy. Najpierw na miejscu dawnej pustelni zbudowali małą kapliczkę. Na błotnistym przesmyku, między wyspą a lądem, usypali szeroką groblę budzącą do dziś podziw dla ogromu wykonanej wówczas pracy. Następnie w pobliżu wyspy założyli dwie wsie: Magdalenowo i Burdyniszki, w których osadzili sprowadzonych z Polski i Litwy rzemieślników. Przy ich pomocy, z funduszów uzyskanych z innych eremów kamedulskich oraz ze składek ludności litewskiej, zbudowali z drewna klasztor i kościół, a także oficyny dla służby, dwa spichrze, gorzelnię, browar, stajnie, wozownie, młyny i tartak. Na kanale przekopanym przez nową groblę postawili most zwodzony. W ten sposób oblana wokół wodą jeziora budowla przypominała raczej warownię.

Jednocześnie zakonnicy - dzięki pracowitości, ale też własnemu sprytowi i ofiarności ludzi - pomnażali swoje bogactwo, tak że wkrótce zaczęli myśleć o rozpoczęciu nowych, bardziej okazałych budowli. W realizacji śmiałych zamierzeń przeszkodziły im jednak dwa wielkie nieszczęścia: najpierw straszna epidemia, podczas której wymarła większość okolicznych mieszkańców; a potem pożar, w którym spłonęły kościół i klasztor.

Bracia zakonni nie załamali się. Ze zdwojoną siłą i jeszcze większą zapobiegliwością zaczęli gromadzić środki na budowę nowego eremu. Przede wszystkim wykorzystali bogactwa puszczańskie; urządzili liczne rudnie, potażnie, dziegciarnie, smolarnie, a produkowane w nich wyroby w dużych beczkach spławiali Niemnem do portu w Kłajpedzie, a stamtąd morzem do Anglii, skąd otrzymywali znaczne pieniądze. Gdy już byli przygotowani do podjęcia budowy, sprowadzili najpierw biegłych, ale i bardzo drogich cieśli i innych rzemieślników z Włoch , Anglii i Prus. Przy każdym z nich postawili miejscowego chłopaka, aby uczył się nowego zawodu. I tak po upływie kilku lat mieli kameduli własnych budowniczych: cieśli, murarzy, stolarzy, malarzy, snycerzy, kowali, stelmachów, tkaczy i innych.

Teren budowy otoczony został wysokim i grubym murem. Najpierw wybudowano z cegły ogniotrwałej kilkanaście piwnic, z których każda miała inne przeznaczenie. Był więc sklep (tak nazywano w języku staropolskim piwnicę) winny , gościnny, miodowy, piwny, warzywny i tak dalej. Nad nimi wzniesiono różne oficyny i budynki gospodarcze, a więc refektarz, czyli salę jadalną kuchnię, piekarnię, malarnię, stolarnię itp. Gdy już je ukończono, zabrano się do zbudowania eremu, czyli pustelni, złożonego z dziesięciu jednakowych domków, ustawionych w dwóch rzędach. A w każdym z nich była gustownie urządzona kapliczka, którą zdobił piękny, rzeźbiony z kości słoniowej, ołtarzyk poświęcony Chrystusowi oraz obrazy olejne świętych pustelników. Przed każdym domkiem znajdował się opasany murem ogródek, w którym rosły drzewa owocowe i krzewy ozdobne, wśród tych ostatnich - bzy i jaśminy. Przy wjeździe na wyspę stała wysoka wieża murowana z zegarem, który głosił godziny słyszane w całej okolicy.

Przed frontem eremu postawiono z cegły wspaniały kościół w kształcie krzyża, wyłożony alabastrem , marmurem, srebrem i złotem . Dach i wieżę pokryto miedzią. Wnętrze ozdobiono obrazami artystów włoskich i litewskich.

Każdy zakonnik zajmował swój domek (pustelnię) z kapliczką i ogródkiem. Cela wyposażona była w prosty stół i stołek, małą szafkę na książki, łóżko z siennikiem i poduszką wypchanymi słomą, koc do przykrycia się, dzbanek i gliniany kubek do picia, wreszcie kilka obrazków na ścianie i doniczek z kwiatami na oknie. Siedem razy na dobę kapłani i klerycy zbierali się na wspólne modlitwy na chórze, a wraz z uderzeniem godziny dwunastej o północy - tak zimą jak i latem - rozpoczynali jutrznię. Wszelkie nabożeństwa odprawiali cicho, bez śpiewu i organów, a w chórze nucili tylko poważnym, przeciągłym głosem. Mieli obowiązek zachowywać posty i milczenie, a przebywając w pustelni, oddawać się pobożnej medytacji i ćwiczyć się w jakiejś ręcznej pracy. Z wyjątkiem kilkunastu najważniejszych świąt w roku i kilku dni przeznaczonych na wspólną rekreację każdy jadał osobno w swym domku, a co piątek pościł o chlebie i wodzie. Żaden zakonnik nie mógł posiadać pieniędzy; każdy grosz musiał natychmiast oddawać przeorowi. Nie wolno im było sprawować żadnych funkcji duchownych dla ludzi. Kobietom, poza kilkoma największymi świętami kościelnymi, wstęp do klasztoru i kościoła był całkowicie zabroniony. Dlatego dla miejscowej ludności wybudowali kameduli świątynię w Magdalenowie.

A jak się nosili wielebni ojcowie i braciszkowie? Otóż wszyscy zapuszczali długie, spływające na piersi brody, a głowy golili (tylko kapłani zostawiali wąską obwódkę z włosów, czyli koronę). Ubrani byli w jednostajnie białe szaty z grubego sukna. Ubiór składał się z długiej do kostek tuniki, szkaplerza i płaszcza. Tunika miała rękawy równe i wąskie. Szkaplerz, tej samej co tunika długości, miał przyszyty z tyłu kaptur, a pośrodku przewiązywany było opaską z białego sukna. Obszerny płaszcz przypominał długą również sięgającą do kostek pelerynę. Na nogach nosili skarpetki z białego sukna oraz skórzane sandały o grubej podeszwie drewnianej.

Z biegiem lat sława eremu wigierskiego rozniosła się po całej Rzeczypospolitej. Wielu możnych ludzi zabiegało o to, aby spędzić w klasztorze ostatnie lata swego życia. Pragnęli pod opieką kamedułów - po trudach życia doczesnego - przygotowywać się do żywota wiecznego. Dla nich to wystawili zakonnicy murowany dom, złożony z pokoju mieszkalnego, sypialni i kaplicy. Kiedyś mieszkańcem tego domu był kanclerz, któremu codziennie ksiądz zakonnik odprawiał mszę w kaplicy , posługiwał mu specjalnie wyznaczony starzec, a lekarz klasztorny odwiedzał go regularnie, po czym zdawał raport o zdrowiu gościa przeorowi. Odtąd budynek ten nazywano domem albo kaplicą kanclerską.

Z biegiem lat - dzięki hojnym zapisom i darowiznom ludzi możnych, ale także swej zaradności i energii w eksploatacji znacznych obszarów puszcz i ziem uprawnych - stali się kameduli właścicielami wielkich i majętnych dóbr w tej części kraju. Erem wigierski porównywano często do udzielnego księstwa na Litwie.

Pobożni zakonnicy zgromadzili ogromne bogactwa. Posiadali liczne wsie i jedno miasto (Suwałki) oraz folwarki, a ponadto rudnie, huty szklane, potażnie, młyny, tartaki, fryszernie, papiernie. W gospodarstwie klasztornym mieli własną aptekę, drukarnię, warsztat zegarmistrzowski, niemało innych warsztatów rękodzielniczych i manufaktur. Uprawiali ogrody, łowili ryby, wśród nich najprzedniejsze gatunki, jak sielawy i sieje.

Aż przyszedł czas rozbiorów Polski i Wigry znalazły się pod panowaniem pruskim. Nowy rząd odebrał kamedułom dobra, a klasztor i kościół przeznaczył na siedzibę nowo utworzonego biskupstwa wigierskiego.

Jeszcze przez wiele, wiele lat mieszkańcy okolicznych wsi opowiadali o niesłychanych skarbach, ukrytych gdzieś w podziemiach klasztornych lub na wyspach jeziora Wigry, do których od eremu miały prowadzić pod wodą podziemne korytarze.

Legendy

Copyright © 2000- Dzieci OnLine
Wszelkie prawa zastrzeżone.